Green jobs, czyli tzw. "zielone zawody", są obecnie postrzegane jako jedne z najbardziej atrakcyjnych sektorów na rynku pracy, które w ciągu najbliższych 30 lat będą zatrudniać ogromną liczbę specjalistów. O środowisko naturalne dbają dziś zakłady pracy, szkoły, samorządy, wspólnoty mieszkaniowe. Coraz częściej słyszymy o przedsiębiorstwach promujących ekologiczne rozwiązania.
Przykład Stanów Zjednoczonych pokazuje, jak potężne będzie zapotrzebowanie na fachowców z "zielonej branży ''. Prezydent USA zapowiedział, iż w ciągu najbliższych 10 lat planuje przeznaczyć 150 mld dolarów na masowy rozwój energii odnawialnej. Jak wyliczyli naukowcy, projekt wygeneruje aż 5 milionów nowych "zielonych'' miejsc pracy w segmencie: adaptacji budynków, transportu, energooszczędnych pojazdów, energii wiatrowej i słonecznej oraz paliwa z biomasy.
"Zielone" zmiany obejmą także Polskę. Pakiet klimatyczno-energetyczny UE (ustawy dotyczące zapobiegania globalnemu ociepleniu), zakłada, iż do 2020 roku 15 procent energii w naszym kraju musi pochodzić ze źródeł odnawialnych, a o 20 procent musi zostać zmniejszona krajowa emisja tlenku węgla. Oznacza to wiele nowych miejsc pracy dla specjalistów od budowy elektrowni wiatrowych i wodnych, fachowców zajmujących się energetyką jądrową, pozyskiwaniem biomasy, czy też w zakresie budowy oczyszczalni ścieków. Wśród "zielonych zawodów" znajdą się również: prawnicy wyspecjalizowani w dziedzinie przepisów ochrony środowiska, menadżerowie zajmujący się ekokonsultingiem, socjologowie. Na rynku panuje duże zapotrzebowanie na tzw. "miękkich specjalistów", w różnorodny sposób związanych z branżą ekologiczną - jak choćby usługi konsultacyjne i doradcze.
Konkurencja jak na razie jest niewielka. W roku akademickim 2007/2008 studia na kierunku ochrona środowiska wybrało zaledwie 11,8 tys. osób. Perspektywy wyglądają zatem bardzo interesująco.
za: Krzysztof Sagański, "Jak być bogatym i szczęśliwym", Newsweek Polska, dodatek, 26.04.2009